Trzeba przyznać, że żyjemy we wspaniałych czasach.
Ktoś, kto interesuje się eksploracją przestrzeni kosmicznej, w ciągu zaledwie kilku dni miał dwa powody do radości: po raz pierwszy, gdy rosyjska sonda rozbiła się o powierzchnię Księżyca, grzebiąc rosyjski przemysł kosmiczny w miałkim regolicie księżycowym.
Drugi powód do radości jest dzisiaj: Indiom udało się miękko wylądować na Księżycu.
Mało tego!
Oprócz tego, że Indie dołączyły dzisiaj do kosmicznej awangardy, stając się dopiero czwartym krajem, któremu udało się miękko wylądować na Księżycu (po Związku Radzieckim, Stanach Zjednoczonych i Chinach), to jest to pierwsze w historii udane lądowanie na biegunie Księżyca.
Powtórkę z lądowania można obejrzeć w oknie poniżej. Adrenalina jest do samego końca:
https://www.youtube.com/watch?v=DLA_64yz8Ss
To prawdziwe święto dla całych Indii.
ISRO, organizacja zajmująca się eksploracją kosmosu starała się zachęcić jak największą liczbę mieszkańców Indii do obserwowania decydujących momentów przed lądowaniem.
W akcję włączyły się liczne szkoły i ośrodki, które zrobiły przerwę w zajęciach na relację z lądowania.
Dzięki temu jeszcze pół godziny przed lądowaniem relację obserwowały na YouTubie prawie 4 miliony ludzi.
Pragyan zjechał z lądownika. To pierwszy łazik na biegunie Księżyca
Po fantastycznym, kontrolowanym i przede wszystkim udanym historycznym lądowaniu indyjskiego lądownika Vikram na powierzchni Księżyca, do którego doszło w środę 23 sierpnia, rozpoczął się prawdziwy wyścig z czasem.
Zaledwie kilkanaście godzin po lądowaniu i po wstępnym ładowaniu paneli słonecznych, z lądownika na powierzchnię Księżyca wyjechał łazik Pragyan.
Można tutaj spytać, skąd ten pośpiech, wszak można przecież poczekać, sprawdzić wszystko, naładować akumulatory i wyjechać dopiero za jakiś czas.
Nic bardziej mylnego.
Zarówno lądownik jak i łazik zostały przystosowane do pracy przez dokładnie jeden księżycowy dzień trwający 14 dni ziemskich.
Gdy za dwa tygodnie zapadnie księżycowa noc, a temperatura w miejscu otoczenia drastycznie spadnie, misja Chandrayaan-3 dobiegnie końca.
Kilka godzin temu Indyjska Organizacja Badań Kosmicznych ISRO poinformowała na iksie (sam tego chciałeś, Elon), że 26-kilogramowy łazik dotknął już kołami regolitu księżycowego.
Można powiedzieć, że to mały krok dla Pragyana, ale gigantyczny skok dla Indii.
Tutaj warto przypomnieć (i wypominać to przez lata), że Indie będące dopiero praktykantem w podboju przestrzeni kosmicznej wylądowały na Księżycu, zaledwie kilka dni po tym jak dawna legenda wyścigu kosmicznego rozwaliła swoją sondę Łuna-25 o powierzchnię Księżyca.
Jak widać, trzeba było zaledwie kilku dni, aby ktoś wskoczył na miejsce Rosji w wyścigu kosmicznym.
https://www.youtube.com/watch?v=91YIH61NBY0
Co więcej, lądowanie przebiegło bez żadnych problemów, a osoby (ponad 8 milionów) obserwujące przebieg podejścia do lądowania mogły zobaczyć, że Indie miały wszystko doskonale przemyślane.
Najbardziej fascynującym momentem lądowania, tuż po fazie dość brutalnego hamowania, był fakt wyhamowania prędkości opadania do 0 km/s na wysokości 800 metrów, skąd poprowadzono ostateczną fazę lądowania.
Poziom kontroli lądownika był iście imponujący.
To co teraz?
Misję śmiało można już ogłosić sukcesem, bowiem lądowanie było tak naprawdę najważniejszym celem.
Wszystko co się wydarzy w ciągu kolejnych 2 tygodni to już tylko bonus.
Teraz łazik Pragyan będzie musiał dowieść zdolności manewrowania po nierównej powierzchni w okolicach południowego bieguna Księżyca.
W ciągu najbliższych dni będzie on wykonywał zdjęcia otoczenia, badał regolit księżycowy pod kątem składu chemicznego za pomocą swojego spektroskopu LIBS (Laser-Induced Breakdown Spectroscope) oraz poszukiwał magnezu, glinu, krzemu, potasu, wapnia w regolicie za pomocą spektrometru rentgenowskiego APXS (Alpha Particle X-ray Spectrometer).
Więcej: